niedziela, 18 listopada 2007
20/11-05/12/2007 Annapurna Circuit Trek
17/11/2007 Kathmandu
piątek, 16 listopada 2007
15/11/2007 Kathmandu
środa, 14 listopada 2007
wtorek, 6 listopada 2007
07-14/11/2007 TRIP: Lhasa - granica Nepalu
SAMYE: Przyjechaliśmy tu, żeby zobaczyć najstarszą buddyjską świątynię w Tybecie - Samye Moastery, niestety jak dotarliśmy wieczorem, była zamknięta. Przygotowani na taką ewentualność, dobraliśmy się do posiadanych dwóch kartonów piwa. W połowie kolejnej już naszej "integracji", wkroczyły mocniejsze trunki, a potem ...okropny dźwięk budzika! o 7:30 poszliśmy spróbować drugiej szansy zobaczenia klasztoru. Dokładne po 45 minutach, o 8:15 pocieszny mnich powiedział nam, że jak poczekamy jeszcze chwilkę, to o 8:00 mają ceremonię i otworzą. Uwielbiam ich poczucie czasu. Klasztor, świątynia i modlący się w niej mnisi - piękne!
GJANCE: Ciepły prysznic, czysta pościel - w życiu nie docenilibyśmy tego w domu! Przespaliśmy noc jak zabici, a potem spędziliśmy poranek wśród Tybetańczyków łażąc po najstarszej części miasteczka. Jedna kobieta zaprosiła nas nawet do swojego domu. Mimo tego, że miał ściany wyłożone krowimi "plackami" - był super! :)
SZIGACE: Kilka godzin oglądaliśmy życie toczące się w Ta Shi Lhun Po Monastery - fascynujące!
MT EVEREST: Zauroczenie od pierwszego wejrzenia!!!
KLASZTOR RONGBUK: Według naszego przewodnika (wyd. Pascal :) - widoki z miejsca, w którym spędzamy dzisiejszą noc - są jednymi z najpiękniejszych w życiu! Zdecydowanie tak! Rongbuk jest najwyżej położonym klasztorem na Świecie! Tuż obok Mt Everestu! Zimno jak cholera, ale cudownie!!!
EVEREST BASE CAMP: Po nocy spędzonej w temperaturze 0 st. i dwugodzinnym spacerze, dotarliśmy (zmęczeni koszmarnie!) do Bazy wypadowej na Mt Everest. Podziwiamy tych, dla których to naprawdę jest baza wypadowa, a nie turystyczne miejsce do zobaczenia! Nas by nic nie zmusiło, żeby tam włazić! :)
ZHANGMU: Granica! Na zakończenie naszego tripu, po dotarciu do przygranicznego miasteczka, wybraliśmy się do nepalskiego Night Clubu "Shirpa" w Tybecie! O jejku, jejku... Jako, że dziś nie damy raczej rady, przekraczamy granicę jutro...