piątek, 19 października 2007

19/10/2007 Beijing (Pekin)


Ogarnął nas totalny szał zakupów. Ale jeśli karty do gry z gołymi Chinkami można kupić za 0,72zł, a słynną czerwoną książeczkę z myślami Mao Tse-tunga za 3,60zł - to czemu nie? Oprócz rzeczy materialnych jesteśmy w szale jedzenia - nie możemy uwierzyć, że w ciągu kilku minut da się "wyczesać" takie pyszności. Cały czas czegoś próbujemy - zwłaszcza "dziwactw" w Polsce niedostępnych typu grillowany szaszłyk kałamarnic. Nie porywamy sie jeszcze na smażone wróble, skorpiony, czy larwy jedwabnika, ale za kilka dni, kto wie? :) Pekin jest świetny przede wszystkim do "poplątania" się po tzw. hutongach, czyli starych dzielnicach, gdzie toczy się prawdziwe życie. Turystyczne miejsca typu Plac Tiananmen z trupem Mao na środku (w mauzoleum oczywiście) też robi wrażenie, ale już nie takie... A propos tego prawdziwego życia - tak biednych , a zarazem szczęśliwych i uśmiechniętych ludzi nigdy jeszcze nie spotkaliśmy.

1 komentarz:

Unknown pisze...

"smazone wroble, skorpiony, czy larwy jedwabnika".... mmmmmmmmmmmniam! Prześlijcie jakieś mrożonki! ;)