sobota, 22 grudnia 2007

24-26/12/2007 Boze Narodzenie w Chitwan National Park


W wigilijny poranek, zostaliśmy przeszkoleni, jak zachowywać się w towarzystwie dzikich bestii, po czym ruszyliśmy do dżungli! Zwierzęta najwyraźniej świętowały, bo oprócz małp, dzikich kurczaków i krokodyli - jedyne co zobaczyliśmy, to podejrzany pojedynczy skok czegoś czarnego w krzakach. Właściwie, uściślając, to widział to tylko Piotrek, a my z nadzieją na jakiś drugi skok, wgapialiśmy się potem w te same krzaki :) Raz też poczuliśmy zapach nosorożca i widzieliśmy jego kupę oraz odcisk łapy tygrysa. Aha! No i słyszeliśmy jak dwa dzikie słonie rozmawiały ludzkim głosem: "Kochanie, idziemy dziś oglądać turystów?" - "Daj spokój - przecież są Święta!" :) Chwilę potem ujrzeliśmy pierwszą gwiazdkę i opuściliśmy dżunglę. Wigilijna kolacja, pod bambusowym parasolem, przy ognisku nad rzeką - była pyszna.

W Boże Narodzenie - w świątecznych nastrojach - dosiedliśmy słonie. Nasz był olbrzymi! :) Pojechaliśmy na nich do dżungli, jeszcze raz spróbować spotkać dzikie bestie! Tym razem mięliśmy więcej szczęścia: jelenie siedziały na prawie każdej polance, małpy gapiły się na nas jak na UFO, a nosorożce prezentowały swoje "nosorogi"! Po dwóch godzinach jazdy nieźle bolały nas tyłki, ale co tam - nie ma to jak "tradycyjne Święta"! :)

Brak komentarzy: