poniedziałek, 17 grudnia 2007

17/12/2007 Pashupatinath


Napaleni na zobaczenie, (zwłaszcza męskie grono), Guhyeshwari Temple - w dosłownym tłumaczeniu: Świątynia Boskiej Pochwy - pojechaliśmy do Pashupatinath. Dopiero na miejscu doczytaliśmy, że niestety jako nie Hindusi nie mamy tam wstępu... Tak czy siak, wyjazd nie był do końca stracony, bo trafiliśmy na kremacje zmarłych nad świętą rzeką Bagmati. Przyglądaliśmy się ponad godzinę wszystkim obrzędom z tym związanym. Najbardziej dziwi mnie to, że do świętej rzeki trafia wszystko: ciuchy i rzeczy zmarłego, włosy golone z głów synów zmarłych oraz zmarły w postaci popiołu. Dziwi, bo niecałe 50m dalej - w tej samej rzece, inni ludzie biorą kąpiel lub robią pranie.
P.S. Taxi - ostatnio często ich używamy, do zwiedzania okolic Kathmandu. Po pierwsze, (zła wiadomość), kierowca nigdy nie włączy licznika dla turysty, więc pomimo zbijania ceny i tak pewnie przepłacamy. Po drugie, (dobra wiadomość), zawsze ładujemy się w piątkę do jednej wielkości "Tico", co nikogo szczególnie nie dziwi, bo nepalskie środki transportu zawsze, ale to zawsze mają większą liczbę pasażerów niż miejsc w pojeździe. Zazwyczaj dwa razy większą :)

Brak komentarzy: