czwartek, 13 grudnia 2007

10/12/2007 Bandipur


Miasteczko, które zatrzymało się w czasie. Szwędając się po tutejszych uliczkach czujemy się jak na dzikim zachodzie w XVIII wieku... Zostawiłam tu niechcący ślad XXI wieku - tupnęłam za mocno w naszym pokoiku i gliniana podłoga ma ślad mojego buta :)
P.S. Publiczne środki komunikacji - takimi tu dotarliśmy... Stoi sobie autobus do Bandipur i czeka na pasażerów. Jak wypełni się po brzegi, czeka na chętnych do jazdy na dachu (wiatr we włosach, liście w zębach, kable z prądem wokół szyi :) Gdy dach jest pełny w wolne przestrzenie w środku wrzucane są kartony z żarciem, worki z ciuchami i inne rzeczy, po czym ...rusza!!! Podczas trasy oczywiście zatrzymuje się każdemu, kto chce się dosiąść :) Kontrola lub zakup biletów odbywa się gdzieś w połowie trasy - jeden koleś przemyka między ludźmi, (oknem wyskakuje sprawdzić dach) i zbiera należności. Chwilę potem, (zazwyczaj na dłuższych trasach), jest postój w "zadupiastej" knajpce na posiłek. Dal Bhat oczywiście!

Brak komentarzy: